Dlaczego warto w ogóle iść do urn wyborczych? Co jest największym sukcesem krynickiego uzdrowiska i jakie są priorytety dla Małopolski w nadchodzącej kadencji? Rozmawiamy z Grzegorzem Biedroniem, kandydatem do sejmiku województwa w nadchodzących wyborach samorządowych.

W Sejmiku Województwa Małopolskiego zasiada Pan od 2006 roku, wcześniej pełnił Pan funkcję radnego i burmistrza – jakie osiągnięcie zalicza Pan do największego sukcesu tych lat w samorządzie?

Od 1989 roku zaangażowałem się w działalność Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” i co było oczywiste w pierwsze demokratyczne wybory w Polsce w 1990 roku kiedy powstały zręby współczesnego polskiego samorządu. W 1992 roku podczas wyborów uzupełniających po raz pierwszy wystartowałem i zdobyłem mandat radnego, a następnie zostałem przez radnych wybrany na burmistrza Limanowej. Udało mi się w szybkim tempie oddłużyć miasto i jeszcze znacząco zwiększyć nakłady na inwestycje równocześnie obniżając koszty administrowania miastem. W Sejmiku zajmuje się przede wszystkim inwestycjami i nadzorowaniem planowania i wykorzystywania środków europejskich. Zabiegałem o to by marszałek negocjując z rządem wpisał na listę inwestycji zadania najważniejsze dla nas i południowej Małopolski budowę linii kolejowej Kraków – Limanowianin in">Limanowa – Nowy Sącz (Podłęże – Piekiełko) i drogi ekspresowej do Nowego Sącza. Na listę rezerwową udało się wpisać obwodnice Limanowej i Mszany Dolnej, tu jednak potrzebne jest mocniejsze zaangażowanie włodarzy tych miast, ponieważ przebieg w terenie, sprawy własnościowe i związane z tym potrzebne zgody zależą od działań samorządu. Nie unikam też kontaktu z mediami krakowskimi przedstawiając stanowisko Prawa i Sprawiedliwości wysuwając koncepcje i pomysły związane z rozwojem województwa i dobrem jego mieszkańców. Ostatnio ucieszyłem się kiedy pomysł budowy metro w Krakowie o którym mówię od wielu lat stał się głównym postulatem naszej kandydatki na urząd prezydenta Krakowa Małgorzaty Wassermann.

W obecnej kadencji pełnił Pan funkcję przewodniczącego Komisji Rozwoju Regionu, Promocji i Współpracy z Zagranicą – co w tej pracy dawało największą satysfakcję?

Pełniąc funkcję przewodniczącego komisji tak naprawdę jest się trochę urzędnikiem odpowiedzialnym za sprawne funkcjonowanie administracyjnej machiny. Zakres działania komisji jest niezwykle szeroki. Zacznę od promocji. Sukcesem była chociażby promocja Małopolski przy okazji Światowych Dni Młodzieży. Małopolska jest województwem najczęściej odwiedzanym przez zarówno turystów krajowych jak i zagranicznych. Współpraca z zagranicą powoli zmienia charakter z podpatrywania bogatszych regionów Europy Zachodniej na pomoc i podpowiadanie regionom z krajów uboższych od nas. Ostatnio gościliśmy chociażby delegację z gruzińskiej Adżarii, która uczy się od nas pozyskiwania środków europejskich ale też zainteresowana jest miejscami pracy dla Gruzinów w Małopolsce. Od Gruzinów moglibyśmy się uczyć również szacunku dla naszego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który w opinii naszych gości uratował niepodległość tego państwa. Sporą satysfakcję daje planowanie inwestycji, zabieganie o środki dla naszego regionu. Trzeba pamiętać, że przecięcie wstęgi (co jest już najmniej istotne i dodatkowo budzi często zniecierpliwienie wyborców), to finał kilku lat działań i starań.

Do niedawna był Pan prezesem krynickiego uzdrowiska – dlaczego postawił Pan na działalność samorządową? Czy była to trudna decyzja?

Nie można w życiu robić wszystkiego naraz Ta decyzja dojrzewała u mnie już wcześniej. A zalecenia władz PiS tylko ją przyspieszyły. Z Krynicy do Krakowa jazda zajmuje dwie i pół godziny w jedną stronę, to w naturalny sposób utrudniało moją aktywność w województwie w którym działam już 12 lat. W Uzdrowisku działałem dla kilkuset pracowników, w Małopolsce mieszkańców jest prawie 3 mln 400 tys., więcej o 500 tys. niż na Litwie. Jest więc dla kogo pracować. Tylko w naszym okręgu wyborczym do Sejmiku czyli w powiecie limanowskim, gorlickim i sądeckim mieszka 540 tys. osób. W Unii Europejskiej są mniejsze państwa.

Dwa lata kierowania uzdrowiskiem Krynica-Żegiestów za Panem – największy sukces? Co udało się zmienić, ulepszyć czy stworzyć i co jest obecnie największą atrakcją dla kuracjuszy?

W Uzdrowisku poprawiłem stan bazy noclegowej, zwiększyłem ilość miejsc dostępnych dla kuracjuszy, zwiększyłem sprzedaż wód mineralnych takich jak „Kryniczanka” i „Słotwinka” oraz przygotowałem realistyczny program zwiększenia mocy produkcyjnych. Oczywiście takie marki jak „Zuber” i „Jan” świetnie radzą sobie same. Przy okazji wspomnę, że „Słotwinka” i „Jan” poza właściwościami leczniczymi mają wyborny smak. Zwłaszcza „Słotwinka” jest niedoceniana. Przed moim przyjściem uzdrowiskiem wstrząsały konflikty wśród załogi, firma trafiała na łamy prasy przedstawiana w niekorzystnym świetle. Udało mi się zbudować dobry wizerunek spółki, wyciszyć zatargi i spowodować by załoga stała się ambasadorem marki Uzdrowisko było też organizatorem niezliczonej ilości wydarzeń kulturalnych i patriotycznych.

Kampania wyborcza powoli dobiega końca – co chciałby Pan przekazać wyborcom i dlaczego warto w ogóle iść do urn wyborczych?

Wyborców chciałbym prosić by decydują nie kierowali się wielkością bilbordów tylko programem i historia działalności kandydatów. W naszym powiecie pojawia się mnóstwo materiałów wyborczych kandydatów, których nikt tu nie widział przez ostatnie cztery lata i pewno nie zobaczy przez kolejne pięć lat (tyle będzie trwać po zmianach kadencja). Już raz mieliśmy sytuację, że kiedy z naszego powiatu nie było posła, większość pozostałych z naszego okręgu wyborczego podpisała się pod petycją zakładającą utworzenie powiatu w Rabce. I bardzo proszę o oddanie głosu również na listę do Sejmiku. Cztery lata temu w naszym powiecie do Sejmiku co piąty głos był nieważny. Norma to ponad 10% nieważnych głosów. Pamiętajmy, że na tak zwanej płachcie na NIEBIESKIM tle głosujemy tylko na jednego kandydata. Jeden głos, na jednego kandydata. Oddanie głosu na dwóch kandydatów, lub brak głosu powoduje, że głos jest nieważny. W wyborach samorządowych frekwencja jest bardzo niska, część wyborców uważa, że polityka jest zła, że jeden głos nic nie znaczy. To nieprawda. Prawo i Sprawiedliwość udowodniło, że poważnie traktuje swój program wyborczy. Wręcz w liberalnych mediach musieliśmy się tłumaczyć dlaczego realizujemy swoje wyborcze postulaty.

Jakie ma Pan cele i priorytety odnośnie województwa małopolskiego na nową kadencję?

Potrzebujemy natychmiastowych negocjacji z Brukselą, by przesunąć środki z tych dziedzin gdzie są zagrożone na działania dla samorządów w tym dla naszych gmin i powiatów. Skandalem byłoby zwrócenie pieniędzy do Brukseli. Równocześnie musimy przygotować program na następną perspektywę. Będę chciał oprzeć się na uwagach z tzw. Tereny na głosach mieszkańców wsi i małych miast, a nie tak jak to bywało na ślepo przyjmować wytyczne brukselskich urzędników. Nowe władze województwa muszą wesprzeć politykę prorodzinną rządu i zwiększyć wsparcie dla osób starszych. To nie mogą być działania propagandowe, tylko realne. Dotychczas władze województwa złożone z PO i PSL koncentrowały sporo swojego czasu na walce z rządem. Nowy Zarząd i Przewodniczący Sejmiku powinni we współpracy z rządem skutecznie pozyskiwać środki na wielkie inwestycje, które po prostu nam się należą.

Materiał wyborczy KW Prawo i Sprawiedliwość

Artykuł sponsorowany