Na co stać polską reprezentację?

Biało-czerwoni co prawda wyszli z grupy na mundialu w Katarze, ale większość kibiców nie była zadowolona ze stylu gry Polaków. Prezes PZPN-u Cezary Kulesza podjął decyzję o zwolnieniu Czesława Michniewicza i zaufał Fernando Santosowi. Czy pod wodzą Portugalczyka Biało-czerwoni mogą zanotować bardzo dobry wynik na Euro 2024? Czy raczej nie można na to liczyć?

Kiepskie mistrzostwa Świata w wykonaniu Biało-czerwonych

W listopadzie i grudniu Polacy rywalizowali w czasie mundialu w Katarze. I chociaż zanotowali najlepszy wynik od 1986 roku, to większość ekspertów, jak i samych kibiców nie była do końca z tego zadowolona. Polacy w pierwszym spotkaniu tylko zremisowali z Meksykiem 0:0. Wielu fachowców od futbolu uznało ten mecz… za najbardziej nudny w czasie całego katarskiego turnieju. Potem podopieczni jeszcze wtedy Czesława Michniewicza pokonali Arabię Saudyjską 2:0 (nie bez kłopotów). W trzecim spotkaniu Biało-czerwoni przegrali z Argentyńczykami 0:2. Pod koniec meczu widać było, że Albicelestes nie chcą nam zrobić krzywdy. Polacy wyszli z grupy z drugiego miejsca, ale potem gładko przegrali z Francuzami 1:3 i odpadli z dalszych gier. Do słabego stylu doszła już słynna „afera premiowa”. To było za dużo dla Cezarego Kuleszy, który pod koniec grudnia 2022 roku podziękował za pracę Czesławowi Michniewiczowi.

Nowy selekcjoner, nowe nadzieje

Następcą „polskiego Mourinho” został znany w świecie trenerskim Portugalczyk. Fernando Santos jest bardzo utytułowanym szkoleniowcem. Jego największym sukcesem jest triumf na Euro 2016. Co ciekawe, w ćwierćfinale Portugalczycy pokonali po rzutach karnych kadrę narodową Polski. Potem rozprawili się z Walijczykami i wygrali w wielkim finale z gospodarzami, czyli Francuzami 1:0. Jedynego gola w dogrywce zdobył zaś Eder.

O polskiej kadrze przeczytasz także tutaj: Potencjał polskiej piłki - czyli czy stać nas na więcej?

Kibice przyjęli nazwisko nowego selekcjonera z dużym entuzjazmem. Cezary Kulesza potrzebował trenera, który chociaż w pewnym stopniu sprawi, że nie będzie się aż tak dużo mówiło na temat afery premiowej. Jakby na to nie patrzeć, prezesowi ta sztuka wyszła. Wielu kibiców żywi nadzieję, że teraz Biało-czerwoni w końcu zaczną grać na miarę swojego potencjału. Początek eliminacji w wykonaniu Polaków (do Euro 2024) pozostawia jednak sporo do życzenia. W pierwszej potyczce Biało-czerwoni bardzo gładko przegrali w delegacji z Czechami 1:3. Co ciekawe nasi dali sobie wbić dwa gole już w zaledwie kilka minut. Kilka dni temu gracze Fernando Santosa rywalizowali na swoim terenie z Albańczykami. Tym razem nasi wygrali 1:0. Bramkę na wagę wiktorii zdobył Karol Świderski. Polacy jednak po raz kolejny zagrali po prostu słabo.

Czy Polska zanotuje spektakularny wynik na Euro 2024?

Na ten moment wydaje się to mało prawdopodobne. Mecze z Czechami i Albańczykami pokazały, że przed naszymi sporo pracy. A czasu nie ma zbyt wiele. Dodatkowo w kiepskiej formie jest Robert Lewandowski. Jeśli napastnik grający na co dzień dla Barcelony nie odzyska swojej dyspozycji, to trudno oczekiwać, żeby Polska zanotowała oszałamiający wynik na Euro 2024. Obecnie wydaje się, że nasi powinni zakwalifikować się na turniej i nawet wyjść z grupy. Potem będzie już jednak trudno o kolejne wiktorie.