Niedawno media obiegła informacja mówiąca o tym, że Grzegorz Biedroń, prezes uzdrowiska Krynica-Żegiestów rezygnuje ze swojej funkcji na rzecz startu w jesiennych wyborach samorządowych. W rozmowie z nami zdradza, dlaczego podjął taką decyzję i co myśli o nowych przepisach.

EC: Dlaczego zdecydował się Pan zrezygnować z funkcji prezesa uzdrowiska Krynica-Żegiestów?

-Zdaję sobie sprawę, że jestem w mniejszości polityków, którzy wybrali taką opcję. Większość moich kolegów, postawiona w tej sytuacji zdecydowała się na rezygnację z życia politycznego i utrzymanie stanowisk. Dla mnie rezygnacja z funkcji prezesa uzdrowiska była oczywista. Nie chcę rezygnować z pracy społecznej i uważam, że jest to ważniejsze niż patrzenie na względy finansowe. Z polityką związany jestem już od początku lat 90-tych, jako radny Rady Miasta Limanowa, burmistrz Limanowej oraz radny Sejmiku Województwa Małopolskiego. Praca w samorządzie oraz kontakt z wyborcami to dla mnie bardzo ważna rzecz. Obecnie jako radny sejmiku jestem przewodniczącym Komisji Rozwoju Regionu, Promocji i Współpracy z Zagranicą. Daje mi to ogromną satysfakcję. Realizujemy wiele ważnych i trudnych tematów, głównie związanych z infrastrukturą. Jako radny mam wpływ na tego typu zadania, na czym mi bardzo zależy.

EC: A co dalej z krynickim uzdrowiskiem?

-Pojawiają się różne pomysły dotyczące przyszłości uzdrowiska, także te mówiące o przejęciu go przez inne podmioty. Sam jestem za opcją przekazania przez Skarb Państwa uzdrowiska w Krynicy i Rabce w ręce samorządu województwa. Takie rozwiązanie na pewno pozwoliłoby na lepszy rozwój obiektów i uniknięcie prywatyzacji. Ostateczny werdykt co do mojego mandatu w wyborach należy do wyborców, ale dzięki temu mógłbym nadal pomagać uzdrowisku, co jest dla mnie istotne.

EC: Co myśli Pan na temat zmiany w przepisach, zakazujących łączenia kierowniczych stanowisk w spółkach Skarbu Państwa z funkcjami politycznymi?

-Zmiany te są odpowiedzią na oczekiwania społeczeństwa które uważa, że politycy nie powinni być menadżerami i pobierać zbyt wysokich wynagrodzeń. PiS, po konfliktach w Warszawie i walce opozycji z rządem, niejako dostosował się do tych oczekiwań. Osobiście uważam, że na dłuższą metę ta polityka powinna się zmienić, chyba, że dążymy do modelu szwajcarskiego, gdzie polityka jest elementem prestiżu. W tym kraju jest jednak bardzo zamożne społeczeństwo i mieszkańcy są zwyczajnie na innym etapie niż my. Ja, jako doświadczony polityk nie mam sporych wątpliwości, ale obawiam się, że młode osoby, dopiero co rozpoczynające karierę w świecie politycznym, przepisy te mogą niejako blokować. Sporo młodych osób nie będzie chciało bowiem ryzykować utraty stanowiska dla, niestety zawsze niepewnym, starcie w wyborach. Ze społeczeństwem się jednak nie dyskutuje.

EC: Serdecznie dziękuję za rozmowę.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.